środa, 30 kwietnia 2014

Dzień Mamy. Rożek obfitości

Jakiś czas temu wspominałam, że czas wyrobnictwa się dla mnie skończył. Czuję to całym sercem. W związku z tym, że od dość dawna noszę nowe pragnienie artystyczne (dotyczące większych gabarytów), postanowiłam przebranżowić się nieco :) Wybaczcie, na razie nie zdradzę cóż to takiego (powrócę do tematu, kiedy produkt będzie gotowy i uraczę fotką).

Na e-sklepie Yoasia Workshop będą rozmaite produkty, utalentowanych rękodzielników, więc wciąż zachęcam do korzystania z niego. Ja natomiast dokończę, a raczej wykończę swój magazyn produktowy i od tej pory (w kwestii scrapbookingu) będę udzielała tylko warsztatów (i to również na jakiś czas).

Dlatego też Kochani, wszystkie kolejne produkty są, można by rzec, ostatnimi w tej dziedzinie. Najbliższe będą dotyczyć Dnia Matki. Zachęcam do zakupu, ponieważ są to produkty z duszą, wzbogacone wzruszającymi, rymowanymi tekstami napisanymi przeze mnie. Już się nie powtórzą. Każdy ma bowiem swój własny styl, który nawet odtwarzany jest nie do podrobienia :)

Wspomnę również, że zanim zacznę tworzyć, wchodzę w swoją ciszę, we wspaniały nastrój, by móc podnieść wibracje poprzez wykonywany produkt :)

Dziś Rożek obfitości. Dla Mamy, Mateczki, Mamusi. Alternatywa dla bukietu kwiatów, czy tradycyjnej karty. Można go wysłać, wręczyć, przekazać. Będzie zdobił długo i kojarzył się ciepło. Do rożka dołączony jest bilecik z wierszem. Takim od serducha, napisanym w podzięce za wychowanie.

Kolejnym wspaniałym upominkiem jest album, napisany rymowanym tekstem specjalnie o i dla Mamy. W tekście tym znajdować się będą Wasze prawdziwe historie, słowa, które chciałabyś/chciałbyś powiedzieć Mamie, ale nie potrafisz, bądź nie wiesz od czego zacząć...

Rożek obfitości dla Mamy






wtorek, 29 kwietnia 2014

I znowu o warsztatach :))) Terminarz na maj.

Kochani, najbliższe wpisy na blogu będą obfitowały w treści o warsztatach. Jest to bowiem jedno z moich marzeń i będę je robiła/ogłaszała dopóty, dopóki ich nie zrealizuję! Takie mam postanowienie :) Przyznam, że dotychczas miałam niewielkie zainteresowanie nimi, niemniej jednak nie zniechęcam się! czekam na Ciebie Moja Droga/mój Drogi, a jak przyjdziesz usłyszysz ode mnie: "Witaj! Wiedziałam, że się zjawisz"!:)

Niebawem rozpocznę również realizację warsztatów rozwojowych, nie tylko dotyczących konkretnej techniki (np. scrapbooking), ale również dotykające mistycyzmu, ćwiczeń wypływających z mego serca, etc. Mam lekkiego pietra, ale co tam! :))))

Poniżej terminarz warsztatów na maj. Niedługo pojawi się dokładna tematyka oraz cennik. 

Tulę do serducha :)
Yoasia

 



wtorek, 22 kwietnia 2014

WARSZTATY, WARSZTATY, WARSZTATY!

Kochani,

zapraszam na warsztaty z cyklu: "Małe formy meblarskie". Pierwszy z nich odbędzie się 9 maja 2014, w sklepie dla plastyków "Misiek", ul. Hetmańska 26 w Rzeszowie, o godz. 10:00. Czas trwania to ok. 7 godz.

Będziemy tworzyli uroczy stolik na kółkach, wykonany ze skrzyni drewnianej. Stolik pomalujemy, otapujemy oraz ozdobimy reliefami!!!

Zakochałam się w meblach ze skrzynek drewnianych. Wyglądają oryginalnie i pięknie w każdym wnętrzu.

Każdy uczestnik otrzyma wiedzę nt restaurowania i tworzenia mebli oraz wykonany przez siebie stolik :)

Zgłoszenia na e-maila lub telefonicznie.



piątek, 18 kwietnia 2014

D jak Dzień dobry :)

Dzień dobry :)

Dziś pierwszy dzień od dość dawna, tylko dla mnie. Kiermasz Wielkanocny (na którym wystawiałam swoje produkty) to już wspomnienie. Gnanie gdzieś na przód, w niewiadomym celu też odeszło do lamusa....

Przyszło mi się konfrontować z wieloma moimi przywarami. Ze złością, z oczekiwaniami, ba! Z zazdrością nawet. Kiermasz wybudził we mnie wiele demonów, ale też przyniósł wiele dobrego. W dobrym tym, niestety nie znalazł się zastrzyk finansowy, hieh. Nic to, będę szła dalej, może i to będzie mi dane :)

O Matko, jak błogo :) Leżę sobie jeszcze w łóżeczku, popijam pyszną kawkę, słucham Yirumy i piszę :) Połączenie wielu rzeczy, które lubię i, które sprawiają mi wielką radość!

Wczoraj lub przedwczoraj, nie pamiętam dokładnie, w każdym razie niedawno, dostałam bardzo wyraźną i klarowną informację. Dotyczyła ona moich artystycznych poszukiwań i tego co robię. Dopóty, dopóki moje dzieła nie będą natchnione "palcem bożym", nie będę odnosiła na tym polu sukcesów. Ten przysłowiowy "palec boży" to wena, natchnienie, płynące z góry. W seryjnym wyrobnictwie tego nie ma. Można robić rzeczy ładne, ba! Piękne nawet, ale jeśli są one wykonane tylko ze starannością i co gorsza z przewidywalnością (w sensie, że sobie ustalam, że zrobię to i to, a nie na spontana), to będzie to płaski obraz, spłycony przekaz, sztuka bez wartości, bez wysokich wibracji....

Do tego wiem, że jeszcze nie odnalazłam swojego materiału. Ostatnio ciągnie mnie, by robić nakrycia głowy. Coś mam tam widocznie dotknąć, coś uruchomić, wybudzić.

Poczułam też, że mam nie planować. Mam płynąć w dosłownym tego słowa znaczeniu. Poddawać się nurtowi rzeki życia. Miałam z tego tytułu lekki mętlik w głowie, bo Harv Eker, Les Brown, Napoleon Hill, Brian Tracy i inni wspaniali mówcy motywacyjni uczą czego innego. Dziś jednak jest już inna rzeczywistość. Kreacja jest szybsza i bardziej ryzykowna (w moim odczuciu), brać dzień, chwytać go takim jaki jest i pod wpływem chwili tworzyć. Bez ustalania, bez zakładania, że jutro, pojutrze, o godz. 15:00, 16:00, 23:13 :))))

Wczuwanie się w swoje impulsy, w swoje tęsknoty i pragnienia. Odbieranie z góry informacji, że mam mieszkać we Włoszech. Ale kiedy? Nie wiem, jak nadejdzie ten dzień, to będę wiedzieć, Spakuję się, kupię bilet i pojadę. Bez ustalania: 3 październik, 8 grudzień, 90 dzień po zaćmieniu księżyca :) Po co to wyliczanie, odliczanie, zakładanie.... ech.

Poddać się tak totalnie. Bez afirmacji, bez tej całej pracy nad tworzeniem przyszłości. Oczywiście nie chodzi mi o bycie biernym, bynajmniej. Tylko te wszystkie ćwiczenia, książki, baczność, spocznij, dwa przysiady i cztery skoki na jednej nodze, to taki niby gwarant, że będę: 
a) bogata, 
b) szczęśliwa, 
c) szczupła, 
d) mądra, 
c) pożądana, 
d) odjechana, skołowana i osrana :)

Więc gdzie spontan i totalne zaufanie? Gdzie wczuwanie się w swą własną intuicję i ciało? Owszem, niech jem zdrowo, sięgając po to, co organizm lubi i chce (wiem, wiem ta poranna kawa to nie to, hieh), owszem niech dżoginguję sobie, dbając o swą kondycję i dziękując za zdrowie, owszem niech tworzę piękne dzieła, pozwalając na przepływ bożego impulsu, a nie po to, by sprzedać 1200 takich samych klonów i nabić "kabzę".

O jaaaa, czas mi chyba kończyć i oddać się dalszej części tego wyjątkowego dnia. Jestem dziś sama, wzruszona, wdzięczna, natchniona i przepełniona miłością do wszystkiego co jest! :)))))

D jak Dzień dobry i D jak Do widzenia.

Joasia