sobota, 18 lipca 2015

Pan pierdziołka spadł ze stołka :)

- Ach, Głosie, Głosie, miałam wielce niesamowity dzień! Pełen nieprzewidywalnych zwrotów akcji, ruiny planów i oczekiwań. I wiesz co Głosie? - Dla mnie bomba!  "Wdzięcznam" za takowe jazdy bez trzymanki - wyzwalają kreatywność, c'nie?
- Ehm, uhm, yhyyy. - Cichy, acz Mocny, zawsze powoli się rozkręca :)
- A wiesz, co mnie się najbardziej podobało w tym dniu? Tak naj, naj? Zatrajkotałam pełna ekscytacji.
- Oświeć mnie Joasiu - ze stoickim spokojem powiedział Głos.
-  Najbardziej podobały mi się zakupy w Biedrze! Hieh. To znaczy w Biedronce czyli, jakbyś Głosie nie wiedział.
- Wooow! - odpowiedział Cichy, acz Mocny - widzę, że zaczynasz być mistrzem w celebrowaniu zwyczajności. Super Joasiu, oby tak dalej!
- ooojjjj, no wiesz? Nie był byś sobą, gdybyś sobie co nieco nie pokpił. Ale i tak Cię kocham :) A kontynuując: będąc w Biedrze, przechadzałam się pomiędzy półkami ze spożywką, bo pomidorów suszonych było mi trza...
- do rzeczy Joasiu, do rzeczy - ponaglił Głos
- noooo i podeszłam do stojaka z książeczkami, odruchowo wzięłam kniżkę do ręki, a tam spoziera na mnie tytuł: "Pan Pierdziołka spadł ze stołka", hahahaha. Ale numer. Tak mnie to ubawiło, że pohihotywałam sobie od czasu do czasu.
- O i fajna książka, już ją lubię - rzekł Głos.
- Ale to jeszcze nie koniec. Czułam, że słowa te trafiają głębiej i głębiej, zamieniając się w inne zrozumienie. A właściwie zamieniły się w obraz, przedstawiający nadętego, nader poważnego Pana, który tak się nadymał swą powagą, że w pewnym momencie przebrał miarę, pierdnął i spadł ze stołka zataczając się ze śmiechu. Czyli fajny finał tejże scenki, płynącej z mej wyobraźni.
- A jak się to ma do Twych doświadczeń Joasiu? Zagaił sprytnie Głos, choć czułam, że zna odpowiedź.
- Ano tak, kochany Głosie, że zbyt poważnie podchodzę do wielu spraw. Warto zatem dodać do każdej czynności, szczyptę szaleństwa, odrobinę wygłupów i garść dobrego humoru. Niezależnie od tego, jakiej rangi owo zdarzenie jest.
- O to, to, to. Powiedział Głos, po czym ziewnął, a ja zrozumiałam, że są to jego ostatnie słowa na dziś.



czwartek, 16 lipca 2015

Podświetl swe ulubione kreacje :)

- Wiesz Głosie? Zagadnęłam, kładąc się do łóżka, do Cichego, acz Mocnego - ostatnio usłyszałam cudowną historię, która bardzo mnie zainspirowała. Traktuje ona o podświetlaniu tego, co lubisz.
- że co, żachnął się Głos? Czyli, że jak lubię ruskie pierogi, to zamiast je konsumować, mam je latarką traktować?
- oj Głosie, Ty zawsze sobie ze mnie żartujesz! No jasne, że nie. Chodzi o to, byś po królewsku traktował rzeczy, które tworzysz, a które lubisz najbardziej. Podświetlenie to taka metafora, która wzięła się ze wspomnianej, inspirującej anegdoty.
- Aaaaaa, ale jakbyś trochę jaśniej to opowiedziała, byłoby klawo. (Tu słów kilka od narratora, czyli mnie: Cichy, acz Mocny zaczął mówić moimi słowami, no bo przecież "klawo" to jedno z moich ulubionych słów :)
- No dobra Głosie, już opowiadam, bo smakowita to historia. Mam nadzieję, że jej autorka nie będzie miała mi tego za złe. Jak wiesz, ostatnio zrobiłam kurs Delicious Life.
- Oczywiście, że wiem, nawet w wyniku tego kursu robiłem z Tobą pracę domową! - rzekł Głos (Znów narrator się kłania - podczas kursu dostałam "zadanie domowe" na stworzenie pewnego tekstu z udziałem Cichego, acz Mocnego)
- No właśnie. I podczas tego kursu Monia opowiedziała mi, jak jej znajoma, zapytała ją, dlaczego nie wybierze kilka swoich ulubionych obrazów i ich nie podświetli, czyli nie potraktuje po królewsku. Tak bardzo mnie to zauroczyło, że codziennie myślę o tych słowach. Właściwie wyobrażam sobie królewskie traktowanie swoich ulubionych kreacji.
- I co w efekcie tego podświetlasz Joasiu? - zapytał Głos
- Na ten moment Głosie, podświetlam swoje rymowane rysunki. Naprawdę je lubię, bo są odzwierciedleniem mojego wewnętrznego Dziecka. A poza tym podświetlam czynności, które wykonuję podczas dnia. Wiesz, to taka forma doceniania siebie za pomocą wyobraźni. Normalnie, stawiam na pięknej kolumnie, bądź innym godnym miejscu czynność (w postaci symbolu, rzecz jasna), za którą dziękuję sobie dziś i wyobrażam sobie, że pięknie ją podświetlam, a ona emanuje królewskim wdziękiem.
- Podoba mnie się to Joasiu, super! W sam raz na kolejne ćwiczenie do Twej metody ustawiania się z Dostatkiem Wszechświata.
- Tak, Głosie, to prawda :) Przyznam Ci, że nawet myślałam o nagraniu wizualizacji w tym temacie. Kurczę, jakie to jest cudowne! Taki sobie niby zwykły dzionek, a ile nowego może wnieść :)
- To prawda Joasiu, bo jak już sama kiedyś napisałaś:
KREUJ CODZIENNOŚĆ W WIELKIM ZACHWYCIE, BO Z DNI POWSZEDNICH SKŁADA SIĘ ŻYCIE.
- Oh, dziękuję Ci, że mi o tym przypomniałeś, mój Kochany! - odpowiedziałam i z wielkim uśmiechem na twarzy, przytuliłam się do poduszki.


wtorek, 7 lipca 2015

Własna melodia :)

OOOoooo jaaaa, ale ten świat jest piękny!
-Tak, to prawda, odrzekł Cichy, acz Mocny (dla tych, którzy czytają po raz pierwszy: Cichy, acz Mocny, to głos mojej Duszy).
- Powiedz mi Głosie, jak ja mogłam tego nie zauważać? Tego, że gdy zaczyna się wiosna, kwitną forsycje, a gdy one znikają, pojawia się bez. Jak mogłam nie dostrzegać tego, że drzewa oferują mi przyjemny cień w upalny dzień, a świerszcze grają wesołą melodię....
- byłaś w innej przestrzeni - odpowiedział Cichy, acz Mocny, i jak zwykle więcej się nie rozgadał.
Fakt, byłam. Ale teraz jestem w przestrzeni dostatku, ahhh, jakie to wspaniałe!
- Głosie, powiedz mi proszę, czy to oznacza, że pozostanę tu już na zawsze? W tej przestrzeni, gdzie kwiaty pachną mocniej, ptaki spiewają głośniej, cień chłodzi bardziej?
- eheheh, odchrząknął filuternie Głos i pozwolił, bym sama odnalazła odpowiedź.
- No, tak, wiem, wiem, wystarczy przemęczyć się, olać chwilę ciszy w ciągu dnia, obgadać Panią Zosię spod 14, zezłościć się na Pana Edka hydraulika, taplać się we wspomnieniach o kłótni sprzed miesiąca i bęc - wychodzę z przestrzeni Dostatku. Ehhhhh, szkoda.
- Aaaa tam szkoda. Życie po prostu. najważniejsze, że teraz wiesz, jak szybko wrócić do Pełni i to jest piękne.
- Hurrra, wiem, wiem i przekażę te wiedzę dalej!!! Podskoczyłam wesoło i pobiegłam na spotkanie z przyrodą.

A dla tych, którzy nie wiedzą, wspomniane narzędzia to:
  • 3 miesięczny zeszyt ćwiczeń ugruntowania się w przestrzeni DOSTATKU za pomocą DOCENIANIA,
  • humorystyczne, rymowane karty do zabawy z własną intuicją, oczywiście również w celu wejścia w przestrzeń DOSTATKU
  • odnalezienie drogi do Dostatku za pomocą symboli i słów (specjalne plansze z symbolami i pojedynczymi słowami)
  • gra planszowa dla max. 4 osób, za pomocą której będziemy pracować lekko i w radości! :)
Całość do poznania i otrzymania podczas warsztatu :))))

- Hmmmm, chyba o czymś zapomniałaś westchnął Cichy, acz Mocny
- Aaaa, masz rację Głosie, przypominam również, że:
  • napisałam tomik wierszy dla dzieci (i nie tylko), o tytule "Podlewaj pozytywem", który recz jasna można zakupić, 
  • stworzyłam rysynkowe, rymowanki, którymi można się uraczyć w formie: 
  • książeczki, gdzie wszystkie rymowanki są na raz (można raz na jakiś czas otwierać na przypadkowej stronie i kontemploać to, co przekazała nam nasza Prawdziwa Istota, można podarować komuś w prezencie)
  • plakatów (fajnie, jak takowy zerka i przypomina o czymś ze ściany, lub z biurka, tudzież komody, etc.),
  • w/w rymowanki można nabyć także w formie kubka, torby, kocyka, poduchy, itepe itede
- Głosie, a czy nie wygląda to tak, jakbym się chwaliła?
- Nieeee, odparł Cichy, acz Mocny, - pamiętaj, że jeśli nie zanucisz na głos swej melodii, nikt nie zaśpiewa do niej swych słów :)