poniedziałek, 30 grudnia 2013

Niech płynie płynnie.

Długo niczego nie pisałam. Poniekąd wynikało to z większej ilości przedświątecznych zamówień, a poniekąd z braku takiej potrzeby. Listopad należał do miesiąca, w którym słowo pisane dosłownie się ze mnie wylewało. Aż ustało, ucichło i poczułam się tak, jakbym nie miała nic więcej do dodania. Stwierdziłam więc, że pisanie byłoby robieniem wbrew sobie.

Początkiem grudnia wiele pytań krążyło w mojej głowie. Odpowiedzi przyszły szybko. Z audycji, wywiadów, książek, filmików, itp. Każda treść bardzo interesująca (tudzież przekonująca), z nowym, świeżym spojrzeniem na wiele spraw. Wiele z nich o przeciwstawnym charakterze. Co jest prawdą a co nie? Czy stosować to, a może tamto? Który argument jest mocniejszy? Efektem tychże odpowiedzi był wielki misz masz i chwila odpoczynku w "dolinie". Lekcje płynące z tego doświadczenia bezcenne: oddzielić ziarna od plew, wierzyć tylko w swoją intuicję, dotknąć tylko tego, co jest ci na ten moment potrzebne, pokochać siebie w całości wraz ze swoimi cieniami. Po przerwie znów powracam do pisania, ale bardziej kameralnego. W moim nowym pamiętniku-dzienniku rozpisałam te części swego życia, którym chciałabym się przyjrzeć bliżej. Chciałabym popracować z nimi za pomocą weryfikowania przekonań płynących z podświadomości. Fajne, proste ćwiczenia pisemne. 

A potem? A potem luz. Żadnej pogoni za szczęściem, żadnego wyścigu z torami przeszkód. Niech płynie płynnie :) 

Niech płynę z nurtem. Bez przebierania nogami i zaglądania przez firankę oczekiwań. Tak, tak właśnie :)))


Szczęśliwego Nowego Roku!




czwartek, 12 grudnia 2013

Videłłłło reklamy :)

Postanowiłam nagrać videoreklamę, ponieważ zdarza mi się słyszeć, że klienci nie do końca  potrafią sobie wyobrazić niektóre z moich produktów.

Przedstawiam zatem bajkę przestrzenną oraz produkt "szyty" na miarę :)



Bajka przestrzenna

Produkt szyty na miarę

niedziela, 8 grudnia 2013

Nieskończona ilość możliwości :)

Już dawno nie przelewałam swych myśli na tym blogu. Wynika to z pracy, zamówień, poświęcania czasu swojej działalności.

Z radością mogę stwierdzić, że budowanie firmy sprawia mi wielką satysfakcję. Ba! Nawet złapałam się na tym, że dotychczas nie lubiane sprawy księgowo-administracyjne również mnie cieszą. Znajomość tematu i możliwość uruchomienia swojej kreacji w tej kwestii to też fajna sprawa :)

Cieszy mnie to co jest teraz i rajcuje mnie ścieżka mojej strategii. Nie wiem co będzie za zakrętem i o dziwo nie napawa mnie to lękiem a ekscytacją! Jest tyle możliwości, tyle okazji, które czekają na naszej drodze! Wystarczy zauważyć i wykorzystać :)

Po raz pierwszy nie ograniczam się i myślę na wielką skalę! mam kilka na prawdę ciekawych pomysłów na rozwój swojej firmy, które już teraz wdrażam. Wystarczy siąść z kartką papieru napisać to co się produkuje teraz, ile (przy max. ilości zamówień) jesteśmy w stanie zarobić miesięcznie, przyjrzeć się tej kwocie i jeśli nas nie satysfakcjonuje, to wykreować coś, co przy mniejszym udziale naszego czasu będzie przynosić większą kasę! Niesamowite, nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałam.

Nieskończona ilość możliwości!!! :))))

Z czasem będę odkrywała publicznie nowe projekty, na razie dojrzewają bardziej kameralnie :)))

Cudownej niedzieli i wielu inspiracji :))

Obrazek z Internetu. Witraż w drzwiach



czwartek, 5 grudnia 2013

Nosorożec prosto z sawanny :)

Ostatnimi czasy poświęcam się pisaniu bajek na zamówienie oraz wzbogacaniu tychże opowieści własną grafiką. Sprawia mi to wielką radość i satysfakcję :) 

Wczoraj skończyłam bajkę pt. Oliverek i nosorożec. Do bajki został zamówiony pluszak uszyty z mojego rysunku. Właśnie skończyłam go rysować, teraz leży obok mnie i wesoło "zerka". Zostanie uszyty przez Mobilny Serwis Krawiecki, zaś efekty tej pracy opublikuję na swoim blogu :)

Oto i on: Nosorożec prosto z sawanny :)


Tadam! Nosorożec wyskoczył z obrazka! Pluszak został uszyty. Jest boski i niepowtarzalny :)







niedziela, 1 grudnia 2013

Warsztaty w Rzeszowie!

Serdecznie zapraszam na twórcze spotkania, podczas których będziemy zajmowali się sztuką, kreatywnie spędzali czas, wzajemnie się inspirowali i tworzyli! 

Spotkania w ciepłej atmosferze przeplatanej wątkami rozwoju osobistego :))) Nie musisz mieć zdolności artystycznych, odpowiedniego wieku, pochodzenia czy stroju Spotkania skierowane są do wszystkich!
 
Najbliższe spotkanie 9 grudnia. Miejsce spotkań podaję kilka dni przed terminem.


piątek, 29 listopada 2013

Dla najmłodszych :)))

Yoasia Workshop wzbogaca ofertę dla najmłodszych! :) 

We współpracy z Mobilnym Serwisem Krawieckim, szyjemy pluszaki na wzór grafiki wykonanej do zamówionych u mnie bajek. 

Przed wydrukowaniem bajki, wyślę Ci grafikę postaci, które narysowałam, Ty wybierzesz jedną (lub więcej) z nich i do bajki Twe dziecko otrzyma pluszaka! :) 

Czytając do snu, będzie mogło przytulać się do postaci z bajki! :))) Słuchając audiobooka swojej bajki, będzie mogło bawić się bohaterami z opowiadania! :)))


Album dla Marcina

Poniżej parę stron z albumu, który stworzyłam dla Marcinka. Album ten uwiecznia kilka lat dziecka i sytuacje, które z czasem idą w niepamięć. Rodzice zawsze są wzruszeni, a dzieci uwielbiają te książeczki.

Album dla Marcina liczył ponad 50 str i był w twardej oprawie A4.

 
Okładka Albumu









wtorek, 26 listopada 2013

Pięniądze. Ciąg dalszy

Wracam do tematu pieniędzy :) Jestem w wielkim, pozytywnym szoku a mój osobisty barometr (ciarki na ciele) szaleje, mam wielkie skoki energii i radości :) 

Skąd, jak dlaczego?

W ubiegłym tygodniu wracałam piechotą z miasta (często się do niego ostatnimi czasy wybieram z uwagi na firmę i sprawy z nią związane), nie spieszyłam się rozkoszując przedwstępem zimy. Od czasu do czasu pojawiały się myśli spinające kończący się rok. Co udało mi się osiągnąć, co zrealizować, co urzeczywistniło się z mojej mapy marzeń.

Obrazki pojawiające się w myślach wyglądały imponująco. Otworzyłam firmę, zdobyłam dotację na nią, zaliczyłam kilka warsztatów, poznałam ciekawych ludzi, byłam w wielu podróżach zagranicznych, chodziłam do teatru, na jogę, naukę tańca z mężem, odwiedzałam kino, stworzyłam bloga (bez stresu i lęku przed oceną), utworzyłam profil na FB, etc. Nie chodzi tu o chwalenie się.

Niemniej jednak coś nie gra. Nie widzę pełnej obfitości w swym życiu, nie mam pełnego dostatku. Odkąd ruszyła firma znów ledwo wiążę koniec z końcem. Hmmmm o co chodzi? Wiem już, że to wynik pewnych przekonań (dotarło do mnie z Bashara, który pięknie tłumaczy, że rzeczywistość fizyczna odzwierciedla to, co w środku: czyt. przekonania). Nie mam więc pieniędzy, bo mam jakieś negatywne przekonania względem nich. I wyłap tu "Panie Dziejku" wszystkie, hihe :)

"Kruca banda" pomyślałam (bo wciąż opisuję tenże spacer, a właściwie powrót do domu) i spojrzałam w górę. Akurat przechodziłam koło ogromnych reklam i mój wzrok został przyciągnięty do jednej. Stanęłam przed nią i zaśmiałam się dość głośno. Na owej dużej reklamie narysowana była dziewczyna, która wisiała w powietrzu trzymając się oburącz jednego urządzenia z siłowni (na biceps), z jej ust szedł dymek i napis: "Coś robię nie tak! Potrzebuję trenera".

Poczułam, że przekaz to do mnie, ale nie wiedziałam, odnośnie czego konkretnie.

Kilka dni potem napisałam post pt. "Money, money, money". W komentarzu moja koleżanka Ania (źródło wielkiej inspiracji) m.in. podała mi link do szkoleń z jakimś bardzo bogatym Panem, który prowadzi również szkolenia w Polsce.

Oczywiście, jeszcze tego samego dnia odsłuchałam wykład przesłany przez Anię, poczytałam nt szkoleń organizowanych w Polsce i od razu podjęłam decyzję, że chcę wziąć w nich udział!

Zaopatrzyłam się w audiobook i książkę i latam nad ziemią! :) To jest to! Pan Harv Eker przemawia do mnie na maksa!

Chciałabym również dodać, że był czas, kiedy intensywnie pracowałam nad swoim finansami. Byłam na różnych szkoleniach z tego zakresu. Przeczytałam książki Briana Tracy, przerobiłam jego ćwiczenia, do tego nie obcy jest mi Robert Kiyosaki, Napoleon Hill, Carnegi, itp. Pracowałam niestrudzenie wykonując wszelkie zadania oraz wdrażając w życie wszystkie zasady. I co? I nic. Skończyło się fiaskiem (na tamten moment byłam w biznesie level'owym). Byłam sfrustrowana, smutna, rozgoryczona, spadła mi samoocena. Biznes ten dotyczył firmy kosmetycznej. Moje klientki lubiły spotkania ze mną, robiłam ciekawe warsztaty wizażowe i pielęgnacyjne, miałam wiele fajnych pomysłów, które wdrażałam w życie, ale nie miałam dobrej sprzedaży. 

Myślałam, że to dlatego, że sztuka/artyzm miał/a wyjść na światło dzienne i może prawda to, ale dlaczego, choć robię to co kocham i nadal nie zarabiam? Bo mam nieodpowiedni, wewnętrzny schemat finansowy. Ot co.

Czas to zmienić.

Dlatego też oświadczam, że w marcu jadę na warsztat "Millionaire Mind Intensive", który odbędzie się w Warszawie!

Składam również deklarację, że mam umysł Milionera!

Oto filmik/wywiad, który przesłała mi Ania. Miłego oglądania, inspiracji! :)

Melodia ze snu

Często, gdy budzę się w mojej głowie tańczy jakaś piosenka. Zanim wyjdę ze snu, już ją słyszę i często zastanawiam się skąd i dlaczego akurat ta konkretna melodia?

Dziś rano obudziłam się z piosenką Ani Marii Jopek "Niebo", choć nie słyszałam jej wieki. Wiem, że będzie umilała mi dzień cały :) 



Fantastycznego dnia! :)

niedziela, 24 listopada 2013

Money, money, money

Pieniądze. Kasa, kasiura, kabona, diengi :) Nie ukrywam, że codziennie pracuję (różnymi metodami) na powiększenie swoich zasobów finansowych. Przy okazji odkrywam mnóstwo przekonań, które mnie od nich separowały.

Był czas, kiedy wydawało mi się, że modlenie się o pieniądze to kpina i obraza Boga. Był czas, kiedy poruszanie tego tematu było dyskomfortem, zaś każda próba zdobycia dodatkowej kwoty okupowana była ciężką pracą i (!) wyrzutami sumienia, że jestem zachłanna. Był nawet czas, kiedy produkty, które wytwarzam oddawałam za darmo albo "po kosztach", bo miałam wrażenie, że kogoś "ograbiam", jestem chciwa i, że to nie wypada.

Czy pieniądze mają związek z duchowością i rozwojem osobistym? Czy aby na pewno się to nie wyklucza? Czy obrazek oświeconego to nie widok wychudzonego ascety, który jest bogaty wewnętrznie?

Odkąd pamiętam pomiędzy mną a bogaczami był ogromny mur. Oni, ci "bogacze" to inny świat, do którego nie miałam wstępu. No i przecież dobrze, że tego wstępu nie było, bo to złodzieje, kombinatorzy, pijacy i narkomani. Do tego zdradzający żony/mężów i zapadający na choroby, bo za pieniądze zdrowia nie kupisz.

Multum bzdurnych opinii zasłyszanych w domu, w sklepie, szkole, w TV.

"Nie bądź zachłanna", "wystarczy, żeby mieć na przeżycie", "pieniądze są brudne, są be", bla, bla, bla.

Spójrzcie ile negatywnych przekonań można mieć o pieniądzach. Ile archetypów, programów, nieharmonijnych energii. Wszystko to blokuje ich drogę do nas. 

Jak ową drogę udrożnić? Dobrze byłoby przyjrzeć się swoim przekonaniom o pieniądzach. Spojrzeć na swą fizyczną rzeczywistość i zobaczyć czy jest w niej tyle pieniędzy ile chcielibyśmy mieć?

Nie ma dnia, bym nad tym nie pracowała. Mój stan konta jeszcze nie odzwierciedla kwoty, którą chciałabym mieć, ale jestem już w drodze do jej osiągnięcia! Jupi! Hurra! :))

Tu i teraz pozwalam sobie na pieniądze, bo bogactwo nie dzieli się na duchowe i finansowe. Bogactwo to suma tych wszystkich dóbr. Z pieniędzmi będę mogła bardziej realizować siebie, a cóż może być piękniejszego? Nie wspomnę o podróżach, książkach, zdrowym jedzeniu.

Tu i teraz mam nowe podejście do spraw zawodowych i wiem, że sprzedaż to wymiana energii: moich produktów/usług na czyjeś pieniądze. 

Tu i teraz wiem, że dostatek to zarówno pieniądze jak i zdrowie.

Rzućmy przekonanie, że  zarabianie to ciężka harówka. Jeśli zaczynasz robić to, co na prawdę kochasz, zamienia się to w przyjemność.

Pozwólmy sobie na pieniądze i pozwólmy sobie czuć się z tym dobrze :)

 JA JOANNA MAM DUŻO PIENIĘDZY
JA JOANNA POZWALAM SOBIE NA POSIADANIE DUŻEJ ILOŚCI PIENIĘDZY
JA JOANNA CZUJĘ SIĘ KOMFORTOWO Z DUŻĄ ILOŚCIĄ PIENIĘDZY
JA JOANNA JESTEM MAGNESEM NA PIENIĄDZE
JA JOANNA NIE PRACUJĘ DLA PIENIĘDZY TO PIENIĄDZE PRACUJĄ NA MNIE

 Afirmuj, wizualizuj, przyciągaj do siebie wielkie kwoty.

Dla chętnych na pracę dot. pieniędzy filmiki eft :)


 
Jestem bogaty

 Pozwalam sobie na bogactwo

 Komfort związany z pieniędzmi

Strach przed posiadaniem pieniędzy

Kilka dni temu, cudowna Istota - Ania, poleciła mi metodę: Kod Uzdrawiania, którą od razu (mimo, że nie mam jeszcze książki) zaczęłam stosować na sobie, m.in. również w kwestiach pieniędzy. Te metody nie wymagają dużej ilości czasu, a mają w sobie coś subtelnie pięknego, coś, co poprawia humor i ładuje dawką spokoju i akceptacji :)

Dla chętnych filmik i adres bardzo ciekawego bloga.
Link do bloga, gdzie wyjaśniona jest ta metoda:
http://kwiatlotosu.wordpress.com/2013/04/19/kod-uzdrawiania/

Modlitwa
…Modlę się z całego serca, aby wszystkie znane i nieznane negatywne obrazy, niezdrowe przekonania, destrukcyjne wspomnienia komórkowe, oraz wszystkie problemy fizyczne, związanie z (…) zostały rozpoznane, ujawnione i uzdrowione poprzez napełnienie mnie Światłem, Życiem i Miłością Boga… Modlę się również o to, aby skuteczność tego uzdrowienia wzrosła stokrotnie albo więcej…

Filmik z demonstracją jak to się robi.



Książka (którą zamierzam jutro zamówić)




piątek, 22 listopada 2013

Zwrotna informacja od klientów

W tym poście otwieram przestrzeń na komentarze klientów, którzy zakupili u mnie jakiś produkt lub usługę.

Modlitwa

Modlitwa odgrywała w moim życiu istotną rolę. Zawsze. Nie tylko wtedy, kiedy padał deszcz, ale również wówczas, gdy świeciło słońce. Lubiłam moment rozmowy z Bogiem, dzielenia się swoimi problemami, pragnieniami, prośbami. Choć tak naprawdę nie musiałam przecież o tym mówić. Źródło wszystkiego co jest - Bóg i tak wie. 

Kiedyś odbierałam go jako mężczyznę surowego, groźnego, który każe i wzbudza strach. Później się to przetransformowało. Nie bez perturbacji. Bowiem zawsze modliłam się do chrześcijańskiego Boga. Modlitwą z książeczki do nabożeństwa lub na różańcu. Potem poczułam, że chcę układać własne modlitwy, nie wyklepane bezmyślnie na pamięć. Nie czułam się z tym komfortowo, bo w moim przypadku "katolickie" podejście do życia zrobiło więcej złego aniżeli dobrego, ze względu na ciągłe poczucie winy, kajanie się i pokutę. Ale nie neguję, absolutnie, wyrażam tylko swoją opinię na ten temat i opowiadam swoją historię. 

Moment, kiedy po raz pierwszy poczułam, że nie istotne jest jaką modlitwą się modlisz narodził się w chwili, gdy mieszkałam w Tunezji z muzułmańską rodziną. Przez dwa lata co kilka miesięcy dzieliłam z nimi ich świat. Jestem wdzięczna za to doświadczenie i za to, że wpuścili mnie do swojego życia. Tam spostrzegłam, że niczym się nie różnimy. Oni z takim samym oddaniem modlili się do Boga, jednakże z innej książeczki i innymi słowy. Mieli też odmienne rytuały.

Po raz wtóry stwierdziłam, że nie chcę etykietowania Boga. Że nie chcę by był on muzułmański, chrześcijański, czy inny. Chcę by był Bogiem - Źródłem wszystkiego co jest. Wówczas zaczęłam pisać swoje modlitwy. Codziennie. Dziękowałam za najmniejsze detale dnia powszedniego i składałam swoje przemyślenia oraz prośby. Odbywało się to co wieczór - w dłuższej wersji oraz rano w krótszej (bez pisania). 

Aż w końcu doszło do mnie, że modlę się znacznie częściej. Każda pozytywna myśl, posyłana ku konkretnej osobie lub do świata, każde odczucie wdzięczności to też modlitwa. Do tego często śpiewam werbalnie (lub w myślach) pieśń kościelną, ale przeinterpretowaną przeze mnie (taki cover) "Dzięki o Panie". Po tych słowach wymyślam za co i wkładam w ową pieśń swoje słowa, np. za piękny dzień, wspaniały spacer, etc.

Momenty, w których "zatrzymuję" się i myślę: "Matko, jak bardzo kocham Męża, Mamę, Przyjaciółkę", to też dla mnie modlitwa. Posyłam bowiem ku nim pozytywną energię. I nie chodzi tu rzecz jasna o to, żeby to myśleć "na siłę". Są takie momenty i pewnie doświadcza tego każdy, kiedy podczas wykonywania jakiejś czynności następuje tak jakby przestój i czujemy do kogoś falę miłości.

Myślę, że do modlitwy nie trzeba klękać, szukać odpowiedniego miejsca ni czasu. Można to robić w każdym momencie :))

A na deser piękna piosenka Arethy Franklin: I say a litlle prayer.



czwartek, 21 listopada 2013

Intuicyjne EFT

Moja przygoda z EFT rozpoczęła się dość niedawno. Podczas pracy metodą DDW, natknęłam się na terapię EFT. Co to takiego? Pomyślałam i już miałam sobie tym nie zaprzątać głowy, jednak ciekawość zwyciężyła.

Sprawdziłam w Internecie. EFT, czyli opukiwanie. Opukujemy się w konkretnych miejscach i mówimy przy tym dość śmiesznie brzmiące formułki. Zanim "zagłębiłam" się w tą metodę, poczułam, że mnie do niej "ciągnie". Ściągnęłam więc dwa e-booki i zanurzyłam się w lekturze. Rozpoczęłam opukiwanie z obrazków i treści, ale nie byłam pewna, czy robię to dobrze. "Kopałam" więc w necie i trafiłam na filmiki, które w łatwy i prosty sposób opowiadają o tym, czym jest EFT i jak stosować tą metodę. 


Z powyższym filmikiem wykonałam kilka z pierwszych opukiwań, ale później me serce zaskarbił Brad Yates, który ma wiele nagrań z konkretnymi tematami do opukania. Opukiwałam się w każdej wolnej chwili, która darowała mi ok. 5-10 min.


Aż pewnego dnia, bez pomocy Pana Brada zaczęłam opukiwać się intuicyjnie. Zasady tworzenia rundek poznałam, mi.n z przeczytanej książki, więc nie sprawiło mi to żadnego problemu. Tu niesamowite zaskoczenie. Opukiwanie rozpoczęłam pewnym tematem, który w trakcie sesji zamienił się w kilka innych. Dało mi to zrozumienie i spostrzeżenie blokad, które negatywnie wpływają na osiągnięcie tego nad czym pracowałam. Byłam w pozytywnym szoku! Do tego sesja intuicyjna spowodowała większe "wczucie" się w temat. Ponadto po intuicyjnych rundkach jestem zawsze niesamowicie rozluźniona, wyciszona, zrelaksowana.

Dlatego też zachęcam wszystkich do intuicyjnej pracy nad sobą. Nie musi być to EFT, które posłużyło tylko jako przykład. Mogą to być inne niezliczone metody, których jesteśmy twórcami. Na mnie takie metody działają najbardziej, co odczuwam nawet somatycznie.

Czasem w pierwszym odruchu niektóre pomysły wydają się być głupie, śmieszne, nawet dla nas samych, ale ja zawsze sobie daję na nie szansę. Nawet gdyby to miało być ukołysanie się "mruczeniem" :))

Mamy moc i siłę. Codziennie odkrywam je po większym kawałku, za co jestem ogromnie wdzięczna :)

JA JOANNA MAM WIELKĄ MOC I SIŁĘ


Prezenty, prezenty, prezenty :))


środa, 20 listopada 2013

Bożonarodzeniowy minimalizm

Czy istnieje coś takiego jak bożonarodzeniowy minimalizm? Okres ten zazwyczaj epatuje przepychem, brokatami i świecidełkami. Kolorowy zawrót głowy. Czasem nawet "przerost formy nad treścią". Osobiście odchodzę od tradycji i nie chcę oceniać co jest dobre, a co złe. Czy barokowe bogactwo, czy skromna stajenka? Jednakże dziś miałam ochotę na stworzenie minimalistycznych eco kart. Choć proste to urocze, przynajmniej dla mnie :)))





















wtorek, 19 listopada 2013

Bombowe życzenia :)

Jakże lubię takie dni. Garść pracy osobistej, szczypta pracy z tytułu prowadzenia firmy i dwa kilo pracy twórczej :))) Jestem szczęśliwa i wdzięczna. A teraz czmychnę do pobliskiego Toto Lotka (czynny do 21:00) i puszczę los, w końcu jestem otwarta na wygraną i zasługuję na wszystko co najlepsze :)

Poniżej fotki "bombowych" życzeń.